niedziela, 23 lutego 2020

Jesteś wśród włączających włącznikiem?


Skłamałabym, gdybym powiedziała, że zawsze włączałam i dołączałam. Prawdę mówiąc, nie zarejestrowałam dokładnie momentu, w którym zaczęłam „załanczać, dołanczać, przyłanczać”… Na pewno stało się to, kiedy zamieszkałam w Lubuskiem.



Wszyscy wokół „włanczali” to i ja. Do pewnego wstydliwego momentu. Dziesięć lat temu odbierałam w Warszawie nagrodę dla Dziennikarza Obywatelskiego 2009, zaszczytny tytuł przyznany głosami Kapituły Konkursu. Po uroczystej gali udzielałam wielu wywiadów, w tym Wojciechowi  Cegielskiemu z Polskiego Radia. I wtedy padło z moich ust stwierdzenie, że włączam komputer, co szybciutko, o zgrozo!, poprawiłam na „włanczam”. Jakieś to włączam wydało mi się wtedy… hiperpoprawne. Ktoś nagrał film z tą moją wypowiedzią (pewnie jeszcze gdzieś się buja w sieci).
Gdy to zobaczyłam, oniemiałam. Od tego dnia tylko i wyłącznie: włączam! Załączam, dołączam, odłączam, przyłączam, przełączam, podłączam, rozłączam, wyłączam.

Dużo ostatnio się mówi o tym rażącym błędzie. Za sprawą pewnego kabaretu wiele osób przekonuje, że nie można „włanczać”, bo nie ma czegoś takiego jak „włancznik”. I bardzo dobrze. Dołączanie do włączających nie jest takie trudne. Podobnie jak załączanie, odłączanie, przyłączanie, przełączanie, podłączanie, rozłączanie, wyłączanie.

Wystarczy zajrzeć do moich załączników (nie: „załanczników”).